W Ghanie to, na czym siedzisz, świadczy o tym, kim jesteś - cieszył się Mamadou Diouf, odbierając w duecie z Pawłem Średzińskim doroczną nagrodę Stołecznej Gazety Wyborczej "Stołek".
- Nasz "Stołek" nie przypomina Oscara. Ale Oscar to taki masowy wybór. A tu, proszę - najprawdziwszy stołek. Artystka Agata Bogacka mebel pomalowała. To teraz dzieło sztuki - zauważył Darek Bartoszewicz, dziennikarz "Stołecznej", wręczając nagrodę. Dodał do Mamadou, że nie tylko w Ghanie to, na czym siedzisz, świadczy o tym, kim jesteś. - Bo przecież identycznie jest w Polsce.
"Stołek" przyznajemy od pięciu lat bohaterom naszych tekstów, którzy naszym zdaniem zrobili coś fajnego dla miasta. Nominujemy zawsze piątkę. Tradycją jest też to, że na redakcyjnej wigilii - przeważnie po burzliwych, ale zawsze demokratycznych obradach - wybieramy zwycięzcę.
- A żeby nie było tak nudno, jest też antynagroda - "Noga od Stołka" - tłumaczył podczas środowej uroczystości Bartoszewicz. - Zasady jej przyznawania są takie same: pięciu nominowanych, tym razem za coś głupiego, i prawda jest taka, że zazwyczaj nominujemy urzędników. Spośród tej piątki wybieramy… Zwycięzcę? Raczej ofiarę. Tradycją jest też to - z nielicznymi wyjątkami - że po "Nogę" nikt się nie zgłasza.
Tak było i tym razem, Ewa Czeszejko-Sochacka, była pełnomocniczka ratusza ds. Europejskiej Stolicy Kultury, która dostała "Nogę", do redakcji "Gazety" nie przyszła. Stawili się za to wszyscy nominowani do "Stołka". Ewa Brykowska-Liniecka, którą doceniliśmy za uratowanie płaskorzeźby Jerzego Jarnuszkiewicza "Plon", wspominała, że jeszcze jako dziecko przechodziła obok domu z "Plonem" i już wtedy brakowało na nim baranka. Zintegrowała lokalną społeczność i razem uratowali niszczejącą płaskorzeźbę. Marek Piwowarski, pełnomocnik ratusza ds. Wisły (zasługa: rewelacyjna ścieżka po prawej stronie Wisły), cieszył się, że jako miejskiemu urzędnikowi udało mu się przełamać złą passę z "Nogami". Wojciech Szot, działacz gejowski nominowany za rozkręcenie bez żadnych dotacji akcji o związkach partnerskich "Miłość nie wyklucza", rozmarzył się, że niebawem Sejm taką ustawę uchwali, a Warszawa będzie miastem przyjaznym dla wszystkich.
- A ja mam chyba agorofobię - zażartowała Agnieszka Dudzińska, mama niepełnosprawnego dziecka, którą zgłosiliśmy do "Stołka" za wytrwałość i niezwykły upór. Zaczęła rewolucję w systemie edukacji niepełnosprawnych dzieci. Dzięki niej parlamentarzyści pracują teraz nad zmianami w tym zakresie. - Przemawiam przed studentami, przemawiałam w Sejmie. Ale to nic w porównaniu z przemawianiem tutaj - zwróciła się do czytelników, którzy przyszli na uroczystość. Mówiła o tym, że coraz więcej jest osób podobnych do niej, które zaczynają pomagać i później nie mogą przestać. To na nią zagłosowało najwięcej czytelników. Pani Agnieszka otrzymała specjalną nagrodę, tzw. czytelniczy "Stołek".
Ewa Czeszejko-Sochacka dostała "Nogę" od nas, ale też od czytelników. Nominowaliśmy ją nie za to, że przegraliśmy w plebiscycie na Europejską Stolicę Kultury, ale za to, że nie rozliczyła się ze swoich działań. "Nogę" postaramy się jakoś jej dostarczyć.
Na finał wieczoru był koncert. Tak się składa, że Mamadou Diouf, który przybył do Polski 27 lat temu z dalekiego Senegalu na studia weterynaryjne, dziś jest muzykiem. Wystąpił wspólnie z przyjacielem, również z Senegalu, Pako Sarrem. Porwali publiczność. Zagrali mieszankę afrykańskich tradycyjnych pieśni z zachodnim soulem i karaibskim reggae. Publiczność razem z nimi wyśpiewała nawet refren jednej z piosenek: "Jak się masz? Dobrze". I to było jedyne zdanie po polsku w ich utworach.
Pobierz
-
potem ludzie sektora
478731_200909142021200624 ・38.72 kB
-
201201021047330741
717032_201201021047330741 ・38.72 kB
Źródło: warszawa.gazeta.pl